16.03.2020
Mikołów, 16 marca 2020 r.
Drodzy moi,
zaczął się dla nas trudny czas… dla świata, w którym żyjemy, dla naszego Kraju, naszych Rodzin i nas samych… także dla Kościoła, diecezji i naszej Parafii… - jakkolwiek patetycznie by to brzmiało…
pozwólcie, że podzielę się z Wami myślami, które się we mnie pojawiają w tej sytuacji…
powiem Wam szczerze, że mam w tym względzie mieszane uczucia, wiele z tego, co się dzieje nie rozumiem, czasami odbieram to jako objawy paniki, przesadzonych reakcji… ale to moje osobiste, prywatne zdanie…, a nie jestem w tym względzie nikim kompetentnym przecież. Skoro zatem zarówno Rząd jak i Episkopat, a przede wszystkim nasz Arcybiskup podjęli takie, a nie inne działania, wydali takie, a nie inne zarządzenia – to wierzę, że są one słuszne i potrzebne – absolutnie nie mając zamiaru z nimi dyskutować.
Wiecie…
z bólem serca liczyłem osoby obecne na Mszach św. w niedzielę…
8.00 – ok. 40 osób;
11.00 – 20 osób;
18.00 – 10 osób…
Później przeczytałem, iż to dobrze, że ludzie nie przyszli do kościoła, bo to wyraz ich odpowiedzialności za innych i miłości bliźniego…
Więc z jednej strony cieszę się, że tak do tego podeszliście – z drugiej jest jakiś smutek w głębi duszy…
Wybaczcie – tylko człowiekiem jestem… i tylko księdzem… i tylko Waszym proboszczem…
Jak każdemu z nas, również i mnie, ten czas daje okazję, by sobie przemyśleć swoje podejście do Pana Boga, drugiego człowieka, sensu naszego życia i świata, w którym żyjemy…
Uświadamia nam, że jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale także za tych, którzy żyją obok nas…
Przypomina nam, że Pan Bóg dał nam życie w nasze ręce – i mamy o nie dbać na tyle, na ile potrafimy… stosując takie środki jakie mamy do dyspozycji…
Ale nie zapomnijmy, że to On jest tak naprawdę Panem naszego życia i śmierci…
Możemy się uchronić przed zarażeniem i śmiercią ze strony koronawirusa, ale kto z nas jest na 100% pewny, że nie umrze dzisiaj, jutro, pojutrze…
z innego powodu??? udaru, zawału, wylewu, takiego czy innego wypadku???
Nie bójmy się śmierci, nie bójmy się życia – bójmy się grzechu i braku łaski uświęcającej w nas.
Pamiętajmy o tym nie tylko dzisiaj… pamiętajmy o tym, kiedy to, co dzisiaj przeżywamy, minie…
Jak to już ogłaszałem w niedzielę – nasz kościół jest otwarty w ciągu dnia. Zachęcam i zapraszam do osobistej modlitwy.
Pamiętam o Was w modlitwie – nieustannie dziękując Panu Bogu, że przez decyzję Księdza Arcybiskupa pozwolił mi cieszyć się Waszą wiarą, dobrocią i troską o Kościół i naszą Parafię…
I na koniec – choć może to jest akurat najważniejsze – jeśli mogę pomóc w tej sytuacji, komukolwiek z Was, w jakikolwiek sposób – czy to przez rozmowę, posługę sakramentalną, wsparcie finansowe – jestem do Waszej dyspozycji.
Piszcie lub dzwońcie bez żadnych obaw, czy obiekcji. Tak jak napisałem, być może patetycznie to zabrzmi, ale jesteście moimi Parafianami, moją Rodziną… i naprawdę Was kocham i zależy mi na Was…
ks. Adam Sekściński